Translate

wtorek, 6 sierpnia 2013

Roman Kiełkowski"...Zlikwidować na miejscu!"

Roman Kiełkowski"...Zlikwidować na miejscu!"

                  Książka, która została stworzona z połączenia relacji świadków i dostępnych dokumentów. Autor opisuje sytuacje ludności z Krakowa i okolic w czasie okupacji nazistowskich Niemiec oraz po tym jak kończyła się era tysiącletniej rzeszy. Dzięki tej publikacji mamy okazje zapoznać się od początku do końca jak próbowano się pozbyć ludności żydowskiej oraz jak starano się uśmiercać polaków, którzy trafili do obozów w okolicach Krakowa.
       Dokumenty z raportów i zeznań przytoczonych wyłania się obraz, jakimi zarządcami byli Hans Frank oraz  Amon Göth który był komendantem obozu w Płaszowie. Był to niemiecki obóz pracy przymusowej, później przekształcony w obóz koncentracyjny. Założony dla ludności żydowskiej ze zlikwidowanego 14 marca 1943 getta, na terenie dawnych podkrakowskich gmin Podgórze i Wola Duchacka. Powstał jesienią 1942 na terenach dwóch żydowskich cmentarzy z 1887 i 1932, przy ul. Abrahama 3 i przy ul. Jerozolimskiej 25. Objął w pierwszej fazie istnienia w sumie powierzchnię ok. 10 mórg (ok. 5 hektarów). Był jednym z trzech "Żydowskich Obozów Pracy" (niem. Judenarbeitslager), utworzonych pod Krakowem i nosił wówczas nazwę Julag I (pozostałe dwa zbudowano w Prokocimiu – Julag II, i w Bieżanowie – Julag III). W późniejszym okresie teren obozu rozrósł się do 80 hektarów, a liczba więźniów z początkowych dwóch tysięcy osiągnęła 10, a nawet 25 tysięcy, mieszkających i pracujących w 180 różnego rodzaju budynkach i barakach. Na terenie obozu szyto mundury (zakłady Madritsch), drukowano dokumenty, rozkazy i inne druki władz hitlerowskich. Były w obozie warsztaty samochodowe, elektryczne, stolarskie, ślusarskie i liczne inne. Więźniowie obozu zatrudnieni też byli m.in. w pobliskich kamieniołomach byłej firmy "Liban & Ehrenpreis".
Filie obozu Płaszów umiejscowione były przy większych zakładach przemysłowych; była wśród nich znana z filmu "Lista Schindlera" Fabryka Naczyń Emaliowanych, własność Oskara Schindlera, który przyjechał do Krakowa zbić majątek na wojnie, osiągnął to, a następnie wydał wszystkie pieniądze by ratować przed zagładą krakowskich Żydów...
              Jako ciekawostkę mogę napisać, że w obozie tym katowano nie tylko żydów, o których tyle się mówi, ale także Polaków i to jak wspominają sami żydzi „…mieli oni gorzej od naszych dla tego, że do nich nie docierała żadna pomoc z zewnątrz”. Zginęło tam kilka tysięcy polskich więźniów, większość to ci podejrzani o współprace z Polskim podziemiem oraz ludność Krakowa w liczbie około 5000 w ramach represji za powstanie warszawskie. Najgorsze jest jednak to, że w śród trzech pomników postawionych w miejscu byłego obozu nie ma słowa na temat tych polaków, którym odebrano tam życie.
             Książka szczegółowo i chronologicznie opisuje tamte wydarzenia oraz posiada wiele przypisów, z których możemy dowiedzieć się skąd autor zasięgał informacje do jej napisania. Osobiście muszę powiedzieć, że sama książka jest ok, choć po przeczytaniu jej nie opuszczało mnie wrażenie, że napisana została jako produkt pisarza, który z czegoś musi żyć. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz