Żeromski Tadeusz "Międzynarodówka straceńców"
Autor podczas okupacji niem. pracował jako woźny w browarze Haberbuscha i Schielego. Aresztowany, był więźniem obozów koncentracyjnych w Sachsenhausen, nast., do końca wojny, Mauthausen.
W tej krótkiej opowieści opisuje urywek obozowego życia, który zaczyna się w lutym 1945 roku w obozie Sachsenhausen. W tym czasie wszyscy więźniowie byli ewakuowani w głąb rzeszy co i nie ominęło bohatera tej powieści, który leżał w rewirze. Więźniowie tego transportu trafili do obozu, którego zła sława była już, wtedy znana wszystkim. jak mówi sam bohater"..Każdy z nas wiedział od dawna, że stamtąd się nie wraca..."
Jednak sama relacja autora wskazuje, że pomimo tej czarnej sławy można przeżyć i w najgorszych miejscach...
Książka jest krótka liczy sobie ledwie 76 stron w formacie nie większym niż A6 i z 22 kartkami przedmowy. Więc prawie wydanie kieszonkowe.
Po przeczytaniu tytułu spodziewałem się patosu rodem z PRL i nie myliłem się. Zalatuje propagandą, która irytuje mnie w tego typu relacjach. Lecz ze względu na to, że większość Polskich autorów pisało w tamtych czasach, gdy cenzura nie była tylko słowem, więc trzeba się z tym godzić.
Czy warto sięgnąć po tą "broszurkę"? Hmmm..., jeśli ktoś interesuje się tą tematyką to powinien czytać wszystko, bo w każdym opisie, choć krótkim można znaleźć coś nowego.
Czy warto sięgnąć po tą "broszurkę"? Hmmm..., jeśli ktoś interesuje się tą tematyką to powinien czytać wszystko, bo w każdym opisie, choć krótkim można znaleźć coś nowego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz