Translate

czwartek, 7 listopada 2013

Danuta Brzosko-Mędryk "Mury z Ravensbruck"

Danuta Brzosko-Mędryk "Mury z Ravensbruck"

               Książka, o której w internecie publikowano wiele i trudno spłodzić mi coś nowego. Ale cóż, sama książka niesie przesłanie, by się nie poddawać, więc wypada o niej coś napisać po przeczytaniu.
          Jest to pozycja podana w formie zbeletryzowanej narracji, lecz jest prawdą. Wszystkie zawarte w niej historie to opowieści byłych więźniarek obozu w Ravensbruck, które w brew obozowemu regulaminowi postanowiły utworzyć w 1941 r. Tajną (Żeńska) Drużyna Harcerską "Mury". Założycielkami były Józefa Kantor, Maria Rydarowska oraz Zofia Janczy. Drużyna przyjęła nazwę "Mury" – co oznaczało oddzielenie się od trudnej obozowej rzeczywistości. A hasło, które przyjęły "Trwaj i innym pomóż przetrwać!" Jednoznacznie daje do zrozumienia priorytety, jakimi kierowały się te dzielne kobiety. Działalność tej drużyny nie ograniczała się jednak tylko do pomocy drugiej osobie, lecz także zajmowała się sabotażem oraz informowaniem świata zewnętrznego o tym, co działo się w obozie. A działo się naprawdę wiele, wystarczy nadmienić uśmiercanie po przez dwunastogodzinną ciężką prace lub permanentny głód. Trudno tu też nie wspomnieć o eksperymentach medycznych, które były przeprowadzane na 70 Polskich więźniarkach. Lecz to opisze przy okazji następnej książki.
          Musze szczerze przyznać, że ta książka bardzo mi się spodobała. Może to dziwne, ale mentalnie przenosiła mnie w czasy dzieciństwa, gdzie samo słowo harcerz przywoływało w głowie obrazy ogniska i dźwięk gitary oraz przygody niczym z filmu "czarne stopy". W obozie z tej powieści nie było gitary i ogniska a obóz nie był obozem harcerskich, a jednak kobiety a szczególnie pani Józefa,

„ która niczym kwoka, która bierze pod skrzydła swoje młode" potrafiła tak zorganizować życie tych kobiet, że nabierało cech właśnie takiego obozu. Dzięki takim właśnie osobom można nawet z najgorszych chwil wynieść wartości, których nie potrafią wpoić szkoły naszym dzieciom w czasie pokoju. Wystarczy przytoczyć tutaj słowa młodej, wtedy więźniarki Henryki Bartnickiej-Tajcher (nr oboz. 7618) "Kobiecy obóz koncentracyjny w Ravensbruck w rozpamiętywaniu, to z jednej strony koszmar i upodlenie człowieka do najniższych granic, a z drugiej wspaniałe, wykształcone kobiety, które ukształtowały mój charakter i nauczyły cenić najlepsze wartości człowieka: honor, bezinteresowność, poczucie wspólnoty wśród ludzi i pragnienie niesienia pomocy potrzebującym” 
          Czy trzeba dodawać coś więcej? Chyba tylko to , że taka "resocjalizacja"przydałaby się kilku obecnie nam rządzącym, bo osobiście odnoszę wrażenie, że oni już zupełnie zapomnieli o tych wartościach. I o tym, że my jesteśmy Polakami i trzeba być z tego dumnym jak te kobiety, które tą Polskość przekazywały nawet za cenę życia.
          Książka, która nawiązuje konwencją do mojego poprzedniej pozycji i można uznać ją za odpowiedź na pytania, które zawarłem w poprzednim poście.
          Uważam, że właśnie takie książki, jak ta powinny być lekturami, które są obowiązkowe w szkołach średnich, a nie jakiś np: „Ojciec Goriot”, bo co mnie obchodzą jakieś przemiany w społeczeństwie francuskim w dziewiętnastym wieku, kiedy połowa Polskich dzieci nie zna własnej historii ?
           Książka bardzo fajna , napisana bardzo przystępnym językiem. Jedyną drobną rzeczą, która mi przeszkadzała był brak czasami spójności między jednym, a drugim rozdziałem, przez co troszkę traciłem tzw. wątek. Lecz to naprawdę niewielki problem, który nie psuje formy i treści. Szczerze polecam.


6 komentarzy:

  1. Bardzo fajny blog.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje , staram się, lecz dopiero się uczę. :)

      Usuń
  2. Czytałeś może Krzysiu książkę Wacława Majewskiego pt. Ucieczka z piekła?

    Pzdr. Księciunio komórkowy:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam. Szczerze powiem, że nie miałem tej pozycji jeszcze w rękach, ale już ktoś mi ją polecał, więc jak skończę książki, które czytam obecnie to spróbuje ją znaleźć.
      Jest w niej coś specjalnego, co warte jest uwagi i co wyróżnia ją od innych pozycji? Mmmm….jeśli jeszcze jedna osoba mi ją poleci to się zawstydzę, że jej nie znam :-)
      Pozdrawiam

      Usuń
  3. Przepraszam ogromnie Krzysiek za pomyłkę:/ chodzi mi oczywiście o książkę pana Czesława Majewskiego pod podanym wcześniej tytułem. Pozostała w mojej pamięci może dlatego iż czytałem ją jako jedną z pierwszych o takiej tematyce. Sama treść w małym tylko stopniu obejmuje przeżycia obozowe autora który przez większą cześć książki skupia się na przygotowaniach do ucieczki z kl. Stutthof oraz na samej wędrówce poprzez nieprzyjazne tereny walcząc z głodem, chorobą przeciwnościami losu. Książka została napisana na podstawie notatek autora skreślonych podczas wędrówki i nie ma w niej żadnych zbędnych według mnie, dodatkowych wątków. Gorąco polecam i raz jeszcze przepraszam za pomyłkę. Pzdr ksieciunio:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie ma sprawy nie zdążyłem jeszcze wziąć się do poszukiwań :)
    Na pewno postaram się o nią, bo nie czytałem jeszcze o kl. Stutthof.
    Pzdr

    OdpowiedzUsuń