Translate

wtorek, 4 lutego 2014

Jan Zakrzewski "A my żyjemy dalej"

Jan Zakrzewski "A my żyjemy dalej"

               W czasie moich "wędrówek" literackich pośród książek o obozach trafiłem kiedyś na pozycje, w której autor sformułował tezę, którą właśnie dzisiejsza książka mi przypomniała.
          Otóż w książce "Pięć lat kacetu" Grzesiuk pisał :
"....Oświęcim był dużym obozem - i fabryką śmierci - dlatego
jest taki osławiony, lecz życie więźnia było bez porównania lepsze w Oświęcimiu niż w
Gusen. Jest to zdanie starych obozowców, którzy siedzieli po dwa, trzy lata w Oświęcimiu, a
później byli w Gusen. Dużo było takich, którzy żyli dwa, trzy lata w Oświęcimiu, a w Gusen
wykańczali się po trzech, czterech miesiącach. Ci, których gazowano - umierali kilka minut.
My w obozie umieraliśmy bez przerwy przez kilka lat i tylko jednostki przeżyły..."
          Autor nawiązuje w tym fragmencie akurat do obozu Gusen ponieważ w nim przebywał. Lecz według mojej subiektywnej opinii równie dobrze możnaby tą tezę potwierdzić książką, o której dziś piszę. Obraz obozu w Majdanku, jaki przedstawił Pan Zakrzewski nasuwa mi dwie koncepcje spojrzenia na niego. Albo autor ma tak
dobre pióro i potrafił obrazowo przedstawić tamte miejsca i sytuacje, że są one tak wstrząsające lub, co jest bardziej prawdopodobne pisał tylko to, co widział a sama prawda jest tak poruszająca. Nie chce umniejszać więźniom z Oświęcimia, bo nie taka jest moja rola, lecz obóz, w Auschwitz jest jednym z najbardziej znanych i opisanych obozów, przez co tworzy pewne standardy, do których chcąc czy nie się odnoszę. 
          Nie jestem laikiem w temacie obozów i wiele już czytałem lub widziałem jednak opisy, które znalazłem w tej książce potrafią nawet dla mnie być szokujące. Dziwna jest dla mnie myśl, że wydarzenia, które są opisane w tej książce zdarzyły się niespełna 70 lat temu. Sam autor porównuje działania niektórych z tych zbrodniarzy do inkwizycji i sądzę, że użył pasującego do sytuacji sformułowania:
         "Największym sadystą w obozie w Majdanku był Anton Thuman –
kierownik ochrony obozu, a zarazem zastępca komendanta – SS-Untersturmführer (porucznik). Miał on w starym krematorium swoją pakamerę. Stare krematorium znajdowało się na tak zwanym zwischenfeldzie, między I a II polem. W tej pakamerze (pokój o wymiarach 3 na 4 metry) mieściła się sala tortur. Tak jak za czasów inkwizycji hiszpańskiej przykuwał ręce i nogi więźnia do ściany i specjalnymi nożycami obcinał delikwentowi nos, uszy, wyrywał paznokcie i kawałki ciała. „Bawił” się tak przez 2-3 dni lub też, co jakiś czas pół dnia walił ofiarę łomem, że tylko kości trzeszczały”.
          Czytając takie opisy lub podobne (w książce jest ich wiele)można dojść do wniosku, że Trzecia Rzesza to było jakieś Eldorado dla degeneratów i zboczeńców. Słowa zboczeniec użyłem z premedytacją, ponieważ autor przytacza w książce też zachowania sadystyczne z podtekstem seksualnym w odniesieniu do zachowań lagerführer IV pola – unterscharführer (sierżant) Grossman:
          „ Wyglądem swoim przypominał Goeringa. Ten zboczeniec i psychopata, gdy dostawał „napadu” erotycznego, wzywał do siebie gamla, ustawiał go przy słupie, lewą ręką przytrzymywał, a prawą – ubraną w specjalną rękawice, jakiej używają hokeiści – bił tak długo w twarz, aż stała się krwawą masą. Na widok zmasakrowanego trupa siadał na fotelu ze słowami: „Jetzt habe ich genug” (Teraz mam dosyć).W tym momencie następowała u niego polucja”.
       Czy trzeba coś dodawać? Czy teza, którą postawił Pan Grzesiuk naprawdę jest tak bezpodstawna?
          Słyszałem kiedyś takie głosy, że w specyficznych warunkach w każdym narodzie mogło się to zdarzyć. Może nie jestem jakimś wielkim autorytetem i się za takiego nie mam, lecz na tyle na ile znam choćby Polską historie to się nie zgodzę z tym twierdzeniem. Byliśmy kiedyś naprawdę potęgą w Europie i mieliśmy nie jedną ziemię podbitą a jednak taka hekatomba nie miała nigdy miejsca. Były różne wyjątki,wiadomo wszędzie znajdzie się czarna owca, ale pamiętajmy to były WYJĄTKI a nie norma jak miało to miejsce w faszystowskich Niemczech.